Zamieszczone przez Sebastian75

Kiedyś byłem autem na imprezie, jeden z kolegów zrobił sobie kawał i odkręcił mi antenę dachową (O2 FL), a następnie położył ją na dachu. Przebieg auta był wówczas 3 tys km. Ja tego nie zauważyłem (że leży na dachu), więc po prostu pojechałem do domu. Brak anteny zobaczyłem dopiero po kilku dniach, więc pomyślałem, że ukradli. Kupiłem nową i tak sobie szczęśliwie jeździłem, aż do przeglądu po 15 tys km. Panowie podczas serwisu znaleźli... Antenę dachową na podszybiu
Czyli wtedy stoczyła się z dachu, spadła na podszybie i już tam została. Zrobiłem 12 tys km, byłem za granicą, jeździłem ponad 200 km/h, szybko po zakrętach itp, a ona dalej tam była
Nic więc dziwnego, że i Twój kluczyk ocalał 
Wybaczcie OT, ale tak mi się przypomniała ta historia a propos Twojego kluczyka.
A dwa - że wpadł tam, gdzie wpadł

Komentarz